Właściwie to dzień trzeci + 0,5 x czwarty.
Próby i rozważania nad sposobem odświeżenia i konserwacji skrzynki doprowadziły nas do zastosowania oleju lnianego.
Tu uwaga : olej lniany jest bardzo często dobrem na całe zło.
Świetnie " zaciera " rysy, zadrapania, spękania.
Konserwuje ( uelastycznia starą powłokę lakierową ), ale trzeba zrobić próbę, czy radykalnie nie przyciemnia odsłoniętych fragmentów forniru ( będą ciemne plamy ).
Tu wszysko poszło ok.
To zdjęcie górnej powierzchni zrobione w najbardziej niekorzystnym ustawienia oświetlenia oraz kąta patrzenia.
Można by może przepolerować jeszcze pastą polerską, ale można sprawy pogorszyć.
Tak zostawiamy !
Widok od strony frontowej jest naprawdę przyzwoity ( a nawet bardziej ).
W dotatku wsio orginał.
Prace renowacyjne przy elementach galenteryjnych ( bakelit ) :
Nie polerujemy na " wysoki glanc ", aby wszystko harmonijnie wyglądało, spowite patyną minionego czasu.
Prace nad elektroniką rozpoczynamy od płytki z bezpiecznikami i przełącznikiem napięć zasilających.
Niby rzecz drobna, ale to już czwarty Beethowen w naszej " karierze ", a ten element zawsze daje w kość !
Sprężyny stykowe bezpieczników trzeba bardzo dokładnie oczyścić ( podobnie styki przełącznika napięć ).
Niby " oczywista oczywistość ", ale co to za stop ? że utlenione powierzchnie tak trudno doprowadzić do przewodzenia ?
Często rozpadały się skorodowane niciki mocujące blaszki stykowe - ot kłopocik -:)
Tym razem poszło w miarę sprawnie i w dalszej kolejności pokusiliśmy się o wstępne "odpalenie " odbiornika.
Robimy to przy obniżonym napięciu ( 180 V ).
Ja Wam mówię jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze, ale nienajgorzej jest....
Dymów nie było, a nawet radio zagrało.
Pora na dokładną analizę stanu elektroniki.
Ważny " plus dodatni ", chasiss bardzo stabilnie stoi w pozycji dogodnej do prac naprawczych ( w dodatku żaden element nie jest narażony na uszkodzenie ).
Przyszła pora na " wykopki ", czyli wymienianie niesprawnych kondensatorów papierowych
( kartoflaków ).
Podziwiam kolegów, którzy z masochistycznym zacięciem wylutowywują końcówki elementów z łączówek, nóżek podstawek itp... ( często doprowadzjąc do ich uszkodzenia ( ot, kłopot ).
Najczęściej były one one pozawijane w fabryce przed lutowaniem ( bywa że wielokrotnie ).
My po prostu tniemy, i wlutowujemy nowy element ( to nie grzech !)
Dalsze prace przy obwodach zasilania i wzmacniaczy m.cz.
Szczególnie przy stopniu przeciwsobnym i uzyskaniem właściwej symetrii.
Wymieniliśmy dwie zbliżone parametrami lampy EL84 i lampę ECC83.
A Krysia złożyła skrzynkę wraz z zespołem głośników:
Przy okazji, odkryliśmy pieczątkę z datą produkcji ( skrzynki ), ale radia ( co do roku ) zapewne również.
Nie mogę oczu oderwać od tych fotek, wspaniale wykonana cała praca, czegoś takiego przez kilka dni poszukiwałem w necie, ponieważ wracam do przeszłości. Bardzo dziękuję za taki wspaniały materiał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Navilight
Jestem pełen podziwu dla Państwa pasji. Gratuluję i życzę wielu udanych renowacji starych perełek radiowych.
OdpowiedzUsuń