Witamy na naszym blogu !

 

Zajmujemy się kolekcjonowaniem i ratowaniem zabytków radiotechniki

i to zupełnie poważnie i merytorycznie.

 

 A że bywają posty mniej poważne ?

Pewnie tak, lecz osiągnięty emerycki wiek w pełni nas w tym usprawiedliwia -:)

 

Poza tym, wielką frajdę sprawia nam powrót do eksperymentów i przygód,

których nie zawsze dane nam było dokończyć w dzieciństwie.

 

Jesteśmy właścicielami i opiekunami eksponatów stanowiących zbiór :

 

K&B collection

 

prezentowany na naszej stronie:

 

www.retroradio.pl

 

A blog, jak blog - jest rodzajem pamiętnika oddającego szczęśliwe chwile

w towarzystwie naszych zabytków przy całym „pozytywnym zakręceniu „

towarzyszącemu tej pasji.

Czasem można tu znaleźć ciekawe i przydatne informacje,

zapraszamy i pozdrawiamy tych, którzy czasem zaglądają do naszego świata

 

Krystyna Jelińska i Bohdan Pieliński.

czwartek, 28 czerwca 2012

Komora gazowa.Egzekucja !


Dziś powracamy do opisu prac nad Philipsem 4-38A, którego reanimację rozpoczęliśmy niecały miesiąc temu.
Całość dotychczasowych prac opisana jest w poprzednich postach.
Przypominamy tylko stan skrzynki, przerobionej przez korniki w ser szwajcarski -:).
Otóż jak opisywaliśmy, przeleżała ona tydzień w worku foliowym, spryskana stosownym preparatem na drewnojady.


Wszystko wskazywało, że jeśli były tam żywe osobniki, to życie z nich całkowicie uszło.
Krysia, która zajmuje się pracami przy przywracaniu świetności obudowom, poświęciła sporo czasu i wysiłku przy starannym poszpachlowaniu skrzynki.


A później przy żmudnym polerowaniu powierzchni.


Uzyskane rezultaty napawały nas dumą.
Rokowały, że z dotychczasowego "sita", uda się uzyskać całkiem niezły wygląd reanimowanego odbiornika. 


Do skrzynki wróciliśmy po dwutygodniowej przerwie i ze zgrozą dostrzegliśmy kilka dziurek -:(
Wszystko wskazywało, że jakieś oporne bestie nie do końca udało się wytruć.
Co tu zrobić, by nie zaprzepaścić dotychczasowego sporego kawałka roboty ?
Przypomniałem sobie ( BP ), oglądany film o ratowaniu starych ksiąg ( odrobaczywianiu ) w jednej z zagranicznych bibliotek. 
Dokonywano tego przy użyciu dwutlenku węgla.
Taka gazowa metoda byłaby w tym przypadku najlepsza. Czy zadziała na pozostałości drewnojadów ?
Postanowiliśmy wytworzyć dwutlenek węgla w procesie fermentacji.
Cukier, drożdże, woda i mamy źródło CO2. 
Po całym eksperymencie zawsze będzie można przedestylować pozostałą w butli ciecz-:)






Dobywający się po czasie syk, dobiegający z wnętrza worka, upewnia nas, że gaz jak najbardziej się tworzy, a więc egzekucja się rozpoczęła.
Ustawiamy worek z zawartością na balkonie i niech tak sobie pobędzie ze dwa, trzy dni.



środa, 27 czerwca 2012

Gościu !




Poranna, nieoczekiwana wizyta na naszym balkonie.


piątek, 15 czerwca 2012

Hoja.


Zakwitła pięknie w naszej galerii hoja -:)
Szkoda, że nie można zapisać zapachu - cud, miód !


środa, 13 czerwca 2012

Przystawka magnetofonowa " Toni ". Aufsatz - Bandgerat " Toni ".


Zakończyliśmy prace przy " zrekonstruowaniu " zasilacza, dokonaliśmy przeglądu elektroniki i konserwacji części mechanicznej. Tu należało rozebrać talerzyki ( zwijający i rozwijający ), odtłuścić filcyki ( ktoś próbował je oliwić ), lekko posypać proszkiem grafitowym i wszystko zagrało jak w zegarku.
No jeszcze naoliwienie łożyska rolki napędowej, co wymagało nieco wymyślnej techniki -:) 
i GO !

Prowadzenie taśmy w przystawce:


Głowice: kasująca, zapisująca i odtwarzająca. Nieco nadszarpnięte eksploatacją.


A to wskaźnik przekroczenia poziomu zapisu - neonówka.
Poziom zapisu ustawiało się regulując głośność współpracującego odbiornika ( na progu mrugania neonówki ).


Tu przystawka w całej krasie. Widoczny przełącznik odczyt - zapis.



Podłączenie do radioodbiornika. 
Jedna wtyczka do gniazda gramofonowego, druga do wyjścia głośnikowego.
I tu uwaga: wyjście musi być z anody lampy głośnikowej, przed trafem, stąd musieliśmy w tym odbiorniku dokonać małej przeróbki.





Pod tym linkiem prezentujemy nasz eksponat w działaniu:





A to "zacytowane" z sieci modele innych przystawek z lat 50 - tych.
Przystawka " Tonko " i " Tonko 2 ", produkcji DDR.
Jak widać na bazie przystawki " Toni ", tylko uzupełnione własnym napędem.




I również popularna przystawka " Viola "


czwartek, 7 czerwca 2012

Przystawka " Toni " ciąg dalszy...

W uzupełnieniu poprzedniego posta, odnaleziony w " Radioamatorze " 10/1956 r opis przystawki " Toni "




środa, 6 czerwca 2012

Powrót do wspomnień.

Zanim przystąpię ( BP ) do meritum związanego z dzisiejszym dniem, pozwolę sobie zacytować fragment moich wspomnień ( "Powroty cz.I " ) :

" W szkolnych zajęciach, doszedł nowy przedmiot, jakim była fizyka, a nauczycielem był Pan M, ( ten, co najczęściej karnie zadawał mi wielokrotne przepisywanie regulaminu uczniowskiego ).
Zważywszy, że przedmiot ów był „miodem na me serce „ większych pretensji o to nie miałem, tym bardziej, że zaproponował utworzenie kółka radiotechnicznego, na które natychmiast z Janem się zapisaliśmy.
Okazało się, że „kółko” to zbyt eufemistyczna nazwa, bowiem zapisało się do niego tylko nas dwóch, a spotykaliśmy się w służbowym, skromnym mieszkanku naszego nauczyciela, na ul.Struga.
Nie wiem skąd, ale nasz „mistrz” posiadał znaczną ilość poniemieckich odbiorników
( podejrzewałem, że był to „spadek” po jakimś tutejszym, przedwojennym warsztacie radiowym ).
Za jakieś niewielkie pieniądze, mogłem od niego nabyć takie radio i pod belfrowskim okiem uruchamiać.
To były pierwsze lampowe odbiorniki w jakich posiadanie wszedłem i własnoręcznie doprowadziłem do sprawności.
Co prawda nie były to jakieś nadzwyczajności, a wręcz jedne z najprostszych modeli.
Z racji roli jakie odgrywały w czasach faszystowskich, opatrzone zostały przez historię nazwą „naziradio”.
W każdym razie dwoma z takich odbiorników ( grającymi, a jakże ) jako młody w tym czasie radioamator mogłem się w swym dorobku poszczycić.
Teraz stanowią kolekcjonerski rarytas w mych zbiorach, przypominając o początkach wielkiej przygody z radiotechniką.

Uczęszczając na „kółko”, miałem możliwość poznania w działaniu, urządzenia do zapisu dźwięku na taśmie magnetycznej, czyli magnetofonu.
Nie był to jeszcze magnetofon w powszechnie znanej formie.
Była to taka NRD-owska przystawka, współpracująca z gramofonem elektrycznym, niemniej fascynowała mnie niezmiernie, bo na te lata była to nowość, a ja mogłem namacalnie poznawać nowe rozwiązania techniczne. "

I właśnie dopiero teraz nabyliśmy na aukcji taką przystawkę ( " TONI " , produkcji DDR, z 1955 roku), a przesyłka przyszła dzisiaj.
Dla mnie ( BP ) bardzo wzruszająca chwila.








Przystawka i mikrofon wykonane z pięknego bakelitu, o mozaikowej fakturze ( nazywanej przez Krysię salcesonikiem -:).
Oboje jesteśmy bakelitomanami, więc poza nowością techniczną w naszych zbiorach, doszedł jeszcze " bakelitomański " eksponat.




Choć do pełnego uruchomienia jeszcze trochę pracy, to wybraliśmy już gramofon z którym będzie współpracować ( koniecznie z obudową bakelitową ).



Niestety brak jest w komplecie zasilacza, który musimy zmajstrować, ale to już drobiazg.
Ważne, że przystawka jest w bardzo dobrym stanie, a niebawem zaprezentujemy ją w pełnej krasie i działaniu.




wtorek, 5 czerwca 2012

Po prostu Pionierek -:)

Co do stanu eksponatów jakie trafiają nam się ostatnio, trudno powiedzieć żeby był dobry.
Skrzynka Philipsa, czeka w hermetycznej powłoce, nasycona antykornikowymi preparatami.
W międzyczasie przywróciliśmy blask i sprawność "Pionierkowi"