Witamy na naszym blogu !

 

Zajmujemy się kolekcjonowaniem i ratowaniem zabytków radiotechniki

i to zupełnie poważnie i merytorycznie.

 

 A że bywają posty mniej poważne ?

Pewnie tak, lecz osiągnięty emerycki wiek w pełni nas w tym usprawiedliwia -:)

 

Poza tym, wielką frajdę sprawia nam powrót do eksperymentów i przygód,

których nie zawsze dane nam było dokończyć w dzieciństwie.

 

Jesteśmy właścicielami i opiekunami eksponatów stanowiących zbiór :

 

K&B collection

 

prezentowany na naszej stronie:

 

www.retroradio.pl

 

A blog, jak blog - jest rodzajem pamiętnika oddającego szczęśliwe chwile

w towarzystwie naszych zabytków przy całym „pozytywnym zakręceniu „

towarzyszącemu tej pasji.

Czasem można tu znaleźć ciekawe i przydatne informacje,

zapraszamy i pozdrawiamy tych, którzy czasem zaglądają do naszego świata

 

Krystyna Jelińska i Bohdan Pieliński.

czwartek, 31 marca 2011

Powrót do SEIBT-a

Ostatnie trzy dni poświęciliśmy odbiornikowi Seibt 326W, bedącego w naszych zbiorach. W szczególności rekonstrukcji kratki na otworze głośnikowym i poprawkom w elektronice.

środa, 30 marca 2011

Wspomnienie z przed 50 lat.

Dla pokolenia 60 - latków, sentymentalny odlot -:)

piątek, 25 marca 2011

ZAPROSZENIE

Radioamator. Jakże innego, niemal historycznego znaczenia nabiera dziś to słowo. Dla wielu z nas, to miniony świat romantycznej przygody z początkami radiofonii, dorastania i poznawania w praktycznych działaniach śmiało rozwijającej się dziedziny techniki. Świat często przedłużony „po linii” o późniejsze zawodowe losy, niemniej zawsze z sentymentalnym powrotem do tych pierwszych lat uprawiania działalności radioamatorskiej. Zajmując się - w emeryckim już wieku - kolekcjonowaniem radiotechnicznych zabytków, a także przywracaniem ich do życia, postanowiliśmy zebrać na tym blogu ciekawostki ze wspomnień podobnych nam pasjonatów. I nie chodzi tu o suche biograficzne notki, a o przybliżenie osobowości, i to w ciepłym, humanistycznym zbliżeniu. Dla wielu z nas, weteranów przygód z radiotechniką, móc poczytać w jednym miejscu o innych, których wspomnienia zbiegają się z własnymi ścieżkami, będzie zapewne miłym przeżyciem. A i dla młodszego pokolenia, choć w historycznym wymiarze, może być ciekawą lekturą. Dzięki internetowi, jest szansa, że takie wspomnienia pozostaną w sieci na wiele lat. Od dawna mamy poczucie, że nawiązywane kontakty często ograniczają się do adresu e-mail, czy niku na Allegro i pozbawione bywają bliższej wiedzy o osobie z którą się koresponduje. A przecież po drugiej stronie jest „bratnia dusza”. Zapraszamy kolegów radioamatorów, kolekcjonerów, miłośników radia, do ewentualnego kontaktu i włączenia się w naszą propozycję, poprzez przesłanie własnych wspomnień, dokumentacji osiągnięć, linków do publikacji i innych ciekawostek wartych zamieszczenia.
Jeśli przeszkodą miałby być brak „literackiego” zacięcia, to jesteśmy gotowi przeredagować myśli pisane najprostszym językiem i przesłać je do autoryzacji.
Pierwsze prezentacje sylwetek kolegów na stronie:
Nasz adres e-mail to:
retroradio@retroradio.pl adres strony:
Pozdrawiamy i zapraszamy, Krystyna Jelińska i Bohdan Pieliński.

czwartek, 24 marca 2011

Detektorowe zabawy.

Zrobiliśmy taką cewkę z podzakresami
Oraz wykorzystując ceweczki jakie otrzymaliśmy w prezencie od P.Eugeniusza,
zrobiliśmy detektor na fale dł, strojony wariometrycznie.

czwartek, 17 marca 2011

Trochę Hertza, Marconiego, Popowa.

Eksperyment Aleksandra Popowa

Cytując artykuł Pana Henryka Drozdowskiego ( NARODZINY RADIA ), zamieszczony w Wiedzy i Życiu w 1996r : "W 1891 roku, a więc w czasie gdy Aleksander Popow wygłaszał odczyty: O zależności pomiędzy zjawiskami świetlnymi i elektromagnetycznymi,fizyk francuski Edward Branly (1844-1940) i fizyk angielski Oliver Lodge(1851-1940) opublikowali prace na temat doświadczeń, jakie przeprowadzili z przewodnictwem elektrycznym metalowych opiłków. Branly zbadał, że metalowe opiłki zmniejszają swoją oporność elektryczną, jeśli w pobliżu nich następuje wyładowanie elektryczne. Doprowadziło to do stwierdzenia, że fale elektromagnetyczne wpływają na zmianę oporności opiłków. Lodge potwierdził obserwację Branly'ego za pomocą przyrządu składającego się właściwie ze szklanej rurki wypełnionej opiłkami - tzw. koherera. Lodge wykorzystał te rurki z proszkiem metalowym do wykrywania fal elektromagnetycznych. Koherery wykazały większą czułość niż rezonatory Heinricha Hertza i pozwoliły zwiększyć odległość między nadajnikiem a odbiornikiem do ośmiu metrów.Ani Branly, ani Lodge nie zastanawiali się nad możliwościami praktycznego wykorzystania tych obserwacji, traktując fale elektromagnetyczne jako ciekawe zjawisko fizyczne. Popowowi przyszła jednak do głowy myśl, iż ta właściwość opiłków i proszków metalowych daje możliwość zbudowania czułego odbiornika fal elektromagnetycznych. Ulepszył koherer, pracując jednocześnie nad udoskonaleniem oscylatora, tj. źródła fal. Siódmego maja 1895 roku wczasie posiedzenia Rosyjskiego Towarzystwa Fizyko-Chemicznego w Petersburgu,Popow przedstawił pracę pt.: O stosunku proszków metalowych do drgań elektrycznych i po raz pierwszy przedstawił publicznie przyrząd do wykrywania i rejestracji drgań elektrycznych. Przyrząd Popowa był bardzo pomysłowy. Uczony przyłączył koherer szeregowo do baterii z dzwonkiem. Gdy tylko opiłki poddane zostały działaniu fal elektromagnetycznych, oporność ich malała, prąd w obwodzie wzrastał i dzwonek zaczynał dzwonić. Młoteczek dzwonka uderzał przy tym w koherer, oporność opiłków wzrastała i przyrząd gotowy był do dalszego działania. Za pomocą swego odbiornika Popowrejestrował odległe (o 30 km) wyładowania atmosferyczne i właśnie w związku z tym nazwał swój przyrząd "wykrywaczem burz". Na zakończenie prezentacji Popow powiedział: ... mogę wyrazić nadzieję, że mój przyrząd po jego udoskonaleniu może być wykorzystany do przekazywania sygnałów na odległość za pomocą szybkich drgań elektrycznych, gdy tylko zostanie wynalezione odznaczające się dostateczną energią źródło takich drgań. Dzięki zastosowanej antenie już 24 marca 1896 roku udało się Popowowi nawiązać łączność radiową na odległość przekraczającą ćwierć kilometra! Za pomocą klucza telegraficznego i alfabetu Morse'a przekazał między dwoma budynkami pierwszy radiogram, składający się z dwóch słów: Heinrich Hertz. "
Postanowiliśmy skonstruować wzorowany na pomyśle Popowa odbiornik i przeprowadzić doświadczenie.
Koherer skonstruowaliśmy z wtyku "chinch", przyciętej strzykawki i opiłków niklowych.
Zamocowaliśmy go na sprężynce, aby młoteczek dzwonka mógł nim potrząsać .
Aby uzyskać stabilną pracę, zablokowaliśmy przerywacz dzwonka kondensatorem 1uF,
oraz rozdzieliśmy zasilania obwodu koherera i przekaźnika ( z jednej baterii )
i obwód dzwonka ( z drugiej baterii ).

Zachęcamy do przeczytania artykułu:

http://archiwum.wiz.pl/1996/96122700.asp

Jak równiez do odwiedzenia muzeum:

http://www.sparkmuseum.com/

gdzie mozna obejrzeć wiele eksponatów z czasów radiofonii iskrowej.

środa, 16 marca 2011

Barograf

Barometry, barografy i inne instrumenty meteo znajdują się w kręgu naszych zainteresowań. Nabyliśmy kolejny barograf, w stanie nieco nadszarpniętym zębem czasu:
Podjęliśmy prace przywrócenia go do stanu przyzwoitości :
Tu chcielibyśmy podzielić się pomysłem zastąpienia kłopotliwych w użytkowaniu atramentowych pisaków, rejestracją termiczną.
Jest to sposób z powodzeniem przez nas sprawdzony w wielu instrumentach rejestrujących.
Wykorzystujemy papier termograficzny do faxów, a elementem piszącym jest rezystorek umieszczony w miejsce pisaka. Zasilony poprzez dwa delikatne przewody ( lica ) z zewnętrznego zasilacza. Tu konkretnie rezystor 22 ohm, zasilanie 3V.
Takie rozwiązanie w niczym nie narusza oryginalnej konstrukcji, a jest niezwykle wygodne.
Tu nasz "patent" w termo/higro - grafie:

piątek, 11 marca 2011

Odbieramy na żyletce !!! Razor blade detector.

Postanowiliśmy powrócić do doświadczeń z b.młodych lat, kiedy budowanie odbiorników detektorowych było standartem ( nawet dla mniej obytych z radiotechniką dzieciaków ). Ponieważ zdobycie kryształu galeny nie było wówczas sprawą prostą, stosowało się do detekcji sygnału żyletkę -:) Właśnie żyletka ( ta starego typu - stainless blue ) w połączeniu z gafitem ołówka, stanowiła względnie dobry element detekcyjny.
Oczywiście eksperyment udał się z powodzeniem, choć zabytkową żyletkę trzeba było kupić na aukcji.
Zachęciło nas to do skonstruowania nieco bardziej eksluzywnej wersji żyletkowego detektora.
A skoro juz ostatnie dni upływają pod znakiem detektorowego szaleństwa, to pozwoliliśmy sobie na wykonanie ciekawej oprawki do galenki, na wzór modelu z lat 20-tych.
Świetnie się sprawuje w precyzyjnym nastawieniem punktu optymalnej detekcji.
Polecamy potencjalnym radioamatorom to rozwiązanie.

Kolejny detektorek.

No i zakończyliśmy budowanie kolejnego detektorka.
Pięknie odbiera na falach długich, a do tego wyposażony jest w kryształek naszej konstrukcji.

czwartek, 10 marca 2011

wtorek, 8 marca 2011

Niech się święci 8 marca !

Ponawiamy próbę z aerostatem -:).

Tym razem, z racji Wiadomego Święta - znakomicie udaną !

Dzień niemal bezwietrzny, ok. zero stopni, więc warunki super.

niedziela, 6 marca 2011

Remanent detektorów z naszej kolekcji.

Nasze detektory galenowe ( i nie tylko ),
zarówno fabryczne jak i wykonane współcześnie.