Na początek, miły kontakt i przybliżenie postaci Pana Eugeniusza Siluka z Lublińca,
którego trochę bliżej niedawno poznaliśmy.
Oto fragment publikacji Pana Ryszarda Reicha ( SP4 BBU ) z Olsztyna "Krótkofalarstwo moją pasją "
w której na str.66 jest prezentacja postaci Pana Eugeniusza Siluka:
"Warto było zostać krótkofalowcem
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem radio miałem sześć lat. Byłem wówczas u swojego kolegi. Radioodbiornik stał na parapecie i zaciekawił mnie dopiero wtedy, gdy usłyszałem muzykę wydobywającą się z tego pudełka.
Podbiegłem do okna i koniecznie chciałem zajrzeć do skrzynki, żeby sprawdzić kto tam się schował.
Starszy brat kolegi widząc moje zainteresowanie powiedział, że będę wszystko dobrze widział z dworu.
Wybiegłem na podwórze, wziąłem taboret, stanąłem na nim ... i nic poza ścianką z otworkami w postaci kwadracików w radiu nie zobaczyłem.
W domu mój ojciec wytłumaczył mi co to jest radio.
Dziś wiem, że był to odbiornik ludowy typu DKE.
Taki sam odbiornik kupiłem po wielu latach na giełdzie staroci.
Po wyzwoleniu uczęszczałem do Szkoły Podstawowej nr 1 w Lublińcu.
W latach 1948/49, nauczyciel fizyki p. Marian Ożarowski założył koło radiowe.
Był on znawcą radia jeszcze z lat przedwojennych ............ "
Pod poniższym likiem, znajdziecie państwo całą książkę :
A to fragment wywiadu, jaki został przeprowadzony z Panem Eugeniuszem
na łamach 'Ziemi Lublinieckiej" Nr3/2010 :
Niech nam żyje Polskie Radio!
85. urodziny pierwszej polskiej stacji radionadawczej
„Tu Próbna Stacja Radionadawcza Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego, fala 385 metrów” – tym komunikatem, nadanym
1 lutego 1925 roku o godz. 18, rozpoczęła się historia radiofonii w Polsce. Pierwsza, eksperymentalna audycja trwała godzinę i poprzedziła
powstanie 18 sierpnia tego samego roku „Polskiego Radia” Sp. z o.o.
Wywiad z Panem Eugeniuszem Silukiem, lublińczaninem,
pasjonatem techniki radiowej.
"..........Na dobre moja pasja rozwinęła się w szkole podstawowej. Mój ówczesny nauczyciel
fizyki, Pan Marian Ożarowski, założył koło radiowe, w którym prężnie działałem.
Pierwszy własny radioodbiornik skonstruowałem przy pomocy drutu w emalii,
który otrzymałem od właściciela warsztatu, w którym naprawiano silniki, w zamian
za sprzątanie tam przez tydzień. Później poskładałem jeszcze wiele odbiorników.
Za działalność w szkolnym kole zostałem uhonorowany odznaką SKRK
(Społeczny Komitet Radiofonizacji Kraju)........"
Cały artykuł pod linkiem:
A teraz pozwalamy sobie zacytować parę zdań z korespondencji między nami,
skłaniajacych nas do zamieszczenia tego wpisu:
„Jestem starym krótkofalowcem, zarazem konstruktorem urządzeń odbiorczych jak i nadawczych.
W ostatnich latach ( czyli koniec lat 80-tych ) zaprzestałem prac przy konstruowaniu tego typu bardziej skomplikowanych urządzeń.
To jest cała historia z lat dziecięcych, kiedy pierwszy raz widziałem radio, oraz słyszałem jak to gra – to był czas okupacji.
Teraz mam 75 lat, z których ogromna część związana była i poświęcona radiu.
Dla wypełnienia czasu buduję teraz odbiorniki detektorowe, ot tak z sentymentu i aby nie popaść w depresję -:)”
„Wysyłam państwu parę fotek z moimi pracami.. Są one wykonane z ciekawości .
Do niektórych należałoby dodać opisy. Myślę, że uda mi się jeszcze to zrobić.
Nie posiadam żadnego urządzenia które nie jest sprawdzone, naprawdę pięknie odbierają stacje. Tę dużą triodę kupiłem od pana Aleksandra, z ciekawości zrobiłem odbiornik żeby lampę wypróbować.
Ponieważ jest zrobiona w ramach eksperymentu, wykryłem małą pomyłkę w żarzeniu tej lampy. Ale to nie problem, ważne że pracuje poprawnie.
Szczególnie jeśli zademonstrować, jak pierwsze radia odbierały sygnały radiowe.”
Dziękujemy Panu Eugeniuszowi za miły kontakt, zapraszamy do dalszej korespondencji.
Jak to w blogu, jak się pomyli kolejność zdjęć, to już po ptokach -:)
Radio na wielkiej triodzie, o którym mowa w cytowanej korespondencji, uciekło z kolejności, dlatego publikujemy je dwa posty wyżej -:)
Znałem pana Eugeniusza Siluka, z sąsiedztwa. Jego radiowa pasja była czasami bardzo sąsiadom pomocna. Pamiętam jak wysiadła jakaś lampa w "Blaupunkcie" mojego taty, niestety takiej lampy nie było już na rynku. Pan Eugeniusz potrafił przystosować jednak jedną z dostępnych na rynku lamp i radio to grało jeszcze ze dwadzieścia lat.
OdpowiedzUsuń