Odbywając podróż po naszych zbiorach, połączoną z ich konserwacją i kolejnym
„przywoływaniem ich z półkowego-do ożywionego stanu „ , zajęliśmy się takim oto urządzeniem:
Nazwaliśmy go przed laty „aparatem do galwanizacji „ ,nie zagłębiając się zbyt starannie w merytoryczną stronę takiej klasyfikacji.
To duży błąd, bowiem teraz, po dokładniejszej analizie, trzeba uznać, że jest to aparat do zastosowań medycznych z zakresu galwanoterapii.
Szacujemy, że pochodzi on z początku lat 30-tych XX w.
Klasycznym, historycznym przykładem z dziedziny „uzdrawiania prądem elektrycznym” był aparat Wohlmutha:
Aparat ten znakomicie opisany jest na portalu:
kochamantyki.pl
pod linkiem:
http://www.kochamantyki.pl/artykuly-i-wywiady/zabytki-techniki/artykul/zobacz/o-leczeniu-elektrycznoscia.html
O ile terapia aparatem Wohlmutha polegała na stosowaniu przepływu przez tkankę prądu stałego, to posiadany przez nas przyrząd posiada dodatkowo możliwość połączenia prądu stałego z prądem zmiennym o stosunkowo niewielkiej i regulowanej amplitudzie i częstotliwości paruset Hertzów, uzyskiwanego przy pomocy dodatkowego transformatora sterowanego mechanicznym przerywaczem.
Zapewne rodzaj elektrostymulacji ?
Przyrząd zasilany jest z sieci prądu zmiennego, z transformatorem i prostownikiem na duodiodzie „Philpsa” typu 506.
Jak widać na zdjęciach, w komplecie znajdują się rozmaite końcówki
( elektrody ).
Dodatkowo posiada wyprowadzenie „LIGHT”, być może do przyłączenia jakiejś lampy leczniczej ?
A jeśli tak, to 12V i niewielkiej mocy, bowiem obwód ten jest regulowany reostatem, co ogranicza moc wyjściową do ok 1W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz